i jej krótka historia.
Nigdy nie spodziewałam się, że secesyjny mebel zagości u mnie w domu, ale i dla niej znalazłam miejsce. Na pierwszy rzut nie tak - nie ten kolor - nie ta powłoka - lokatorzy w szafie - nie ta wielkość - no i nie ta cena (szafę sprzedawała znajoma nie było dla niej miejsca w nowo zakupionym mieszkaniu). Czyli czeka mnie kosztowana renowacja pomyślałam. Co do koloru zmieniłam i powłoki (zdzieranie lakieru skrobakiem, szlifowanie papierem ściernym, bejcowanie i woskowanie drewna), lokatorów wykurzyłam (terpertyna plus Altax), wielkość zmnieściła się tylko w pokoju na wprost czyli sypiani, gdyby nie pomocne dłonie 5 rosłych panów, a co do ceny odpracowałam - malowałam ściany w nowym mieszkaniu sąsiadki Mai.
Żaden z problemów nie był nie do pokonania. I jeszcze jeden szczegół szafę przejął mój Kamil i to jego szafa, a nie moja - a niech ją ma.
Dla ciekawskich
to ja przy pracy, dwa tygodnie spaliśmy na materacu w stołowym, bo sypilnie zajmował zupełnie inny lokator - leciwa drewnia szafa :).
Przydatne informacje.
Narzędzia - skrobak BAHCO, papier ścierny na płótnie 100 i 120, wełna stalowa 0
Powoka - bejca SYNITILOR kolor ostrzyżyna, wosk bezbarwny LIBERTON
PS szafa czeka jeszcze na nogi, a nogi gdzieś tam czekają na szafę
Komentarze
Prześlij komentarz
Miło mi, że przeczytałeś ten wpis. Zapraszam na kontaktu.