Shabby chic to nie do końca moja estetyka, jednak czasem trzeba się zmierzyć z czymś mniej nam znanym i lubianym.
Historia tego porzuconego jest tak jak wielu mebli, ktoś coś próbował, nie za bardzo chyba wyszło i porzucił stolik na śmietniku.
Plan zakładał oczyszczenie i wydobycie drewna, jednak to co zastałam pod farbą nie dawało nadziei na ratunek. Zdemontowałam blat by ten wiechni uszkodzony - porysowany dać na spód mebla. Jednak i tu niemiłe zaskoczenie, nowa góra była pełna sęków i nieestetyczna.
Kolejna decyzja to malujemy. Ale jak? Kształt i forma narzuciły mi rozwiązanie, zabawę z farbami i mój mały shabby chic.
Stylizacja mebla polegała na wymieszaniu dosłownie wszytskiego co miałam pod ręką: farby akrylowe, kolorowe bejce i farby w sprayu. Efekt tej zmniany zaskoczył mnie samą.
Komentarze
Prześlij komentarz
Miło mi, że przeczytałeś ten wpis. Zapraszam na kontaktu.